Australijski projekt, dzięki któremu nasze polskie jeziora i zatoki mogą pozostać czyste.
Na naszym portalu nie poświęcamy czasu ani treści by reklamować produkty. Ten Australijski projekt zasługuje na wsparcie i zwiększenie zasięgu. Chcemy go zobaczyć w mazurskich jeziorach i nadmorskich przystaniach.
To nie jest nowy projekt bo ma już 4-5 lat, ale nadal nie jest dostrzegalny w Polsce.
Australijski start-up zajmujący się eko technologiami, Seabin Project, uruchomił niedawno samofinansujący się projekt pilotażowy mający na celu ochronę słynnego portu w Sydney przed śmieciami morskimi i zanieczyszczeniami, zapewniając jednocześnie bardzo potrzebne zatrudnienie w sektorze środowiska. Podstawowym celem programu pilotażowego jest uzyskanie kontraktów na usługi z miastem Sydney w celu stworzenia znaczących miejsc pracy w sektorze ochrony środowiska.
Kilka słów Seabin o sobie samych.
https://www.instagram.com/seabin_project/
“Nasza misja jest prosta: żyć w świecie bez potrzeby posiadania koszy wodnych.
Może się to wydawać sprzecznością, ale w ostatecznym rozrachunku śmieci morskie nie powinny znajdować się w wodzie.
Jeśli możemy mieć kosze na śmieci na lądzie, to dlaczego nie mieć ich w oceanie?
Z biegiem czasu zakres projektu przekształcił się w kompleksową inicjatywę badawczą, technologiczną i edukacyjną o zasięgu globalnym.
Światowe mariny, porty i kluby jachtowe to idealne miejsce, aby zacząć pomagać w oczyszczaniu oceanów. Bez ogromnych fal i burz na otwartym oceanie wewnątrz marin, te stosunkowo kontrolowane środowiska zapewniają idealne lokalizacje dla instalacji Seabin.”
Jednym z celów projektu Seabin jest zapewnienie praktycznych i namacalnych rozwiązań w celu zmniejszenia ilości tworzyw sztucznych w naszych oceanach, co jest jednym z największych problemów świata.
Jak się okazuje, najwięcej śmieci w koszach wodnych to niedopałki papierosów.
Zobaczcie jak to wygląda w liczbach w skali rocznej na grafice pochodzącej ze strony projektu seabin.
Mamy nadzieję i liczymy na to, że każdy obywatel świata zrobi coś dla planety.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Odpowiedz