“Ruda muza” Daria Bartoszak
2 lata temu
770 wyświetlenia
Co jest największą zmorą artysty? Brak weny. Paraliż jaki nadchodzi, kiedy chce się tworzyć. Henry, bohater powieści Darii Bartoszak „Ruda muza”, w takich chwilach ucieka w alkohol. Czy ten mu pomaga? Jeżeli te krótkie chwile zapomnienia okupione bólem głowy można nazwać ulgą to tak. Wena jednak nie wraca. I wtedy Henry zauważa ją. Najpiękniejszą kobietę, jaką nosiła Ziemia. Swoja rudą muzę.
O Henrym chciałabym opowiedzieć wam więcej. Pewnie wielu z nas spojrzy na niego z zazdrością. Amerykanin, który pochodzi z bogatej rodziny. Studiuje na wybranej uczelni. Ma własny dom i nieograniczone fundusze, żeby prowadzić wygodne życie. U jego boku stoi zapatrzona w niego dziewczyna. Jednak jego porywa faja autodestrukcji, a prąd jest zbyt silny, żeby chłopak wyrwał się z niego bez pomocy. Tylko ten nie do końca chce chwycić pomocną dłoń.
Muszę przyznać, że Henry jest niesztampową postacią. Student niestroniący od alkoholu, jednak nie imprezowicz, raczej samotnik. Ubóstwiający kobiece piękno, ale monogamista. Najbardziej w tej kreacji podoba mi się jednak smętno-beznadziejna atmosfera jaką Daria Bartoszak otoczyła swojego bohatera. „Czuł się słaby lecz nie fizycznie. To jego moralność byłą słaba, wręcz zdruzgotana. To jego psychika była słaba, jego wola upadała (…)”1 Do tej postaci świetnie pasuje opętanie obcą kobietą. Opętanie, które bezwzględnie zawładnęło jej umysłem, które warunkuje każdy jej krok.
Spójrzmy teraz na „Rudą muzę” jako całość. Jest to powieść obyczajowa, ale ta z tych smutnych. Daria Bartoszak sprawnie podkręca i usypia wspomnianą beznadziejność, która otacza głównego bohatera i nadaje książce klimat. Dzięki temu trudno przewidzieć czy pisarka postanowiła zaskoczyć nas „happy endem”, a może dramatycznym finałem.
Generalnie jest to nieprzewidywalna książka. To znaczy, możemy domyślić się skutków pewnych dokonanych przez postacie wyborów, czy też domyślić zakończenia niektórych epizodów. Jednak ciężko domyślić się, jak zakończy się ta historia, gdzie autorka poprowadzi swoich bohaterów. Żeby rozwiać wszelkie domysły, napiszę, iż nie jest to tylko opowieść o szukaniu muzy. Jest to jedna z rzeczy, które dość mocno zaprzątają umysł głównego bohatera, ale nie tylko. Nie jest to romansidło o zalotach bogatego chłopca do pięknej rudej dziewczyny. Daria Bartoszak poruszyła w swojej książce takie tematy jak uzależnienie, pieniądze, choroba, miłość, przyjaźń, macierzyństwo, relacje rodzinne. Może tych zagadnień jest dużo, jednak nie walczą one między sobą o uwagę czytelnika. Zostały bardzo sprawnie, bardzo spójnie wplecione w tę opowieść, która – wbrew pozorom – nie jest mocno skomplikowana, nie jest nadmiernie rozbudowana. Jeżeli chodzi o proporcję, pisarka wykazała się świetną intuicją.
Większość akcji powieści ma miejsce w Toruniu. Gdyby to było inne miasto pewnie nie zwróciłabym na to uwagi, ale mam małą obsesję na temat przedstawiania „grodu Kopernika” w literaturze, więc nie zasnęłabym, gdybym o tym nie napisała. Daria Bartoszak zdecydowanie lepiej radzi sobie z opisem ludzi, ich charakterów i emocji niż miejsc. Kompletnie nie poczułam atmosfery miasta, nie byłam w stanie wyobrazić sobie miejsc, o których była mowa. Czy „odwiedzaliśmy” jedną z dzielnic, czy centrum użyte sformułowania były tak ogólne – chyba zbyt bezpieczne – że właściwie nie miało znaczenia, o jakim mieście mowa.
Myślę sobie, że to nawet nieźle dla książki, iż pisarka poświęciła tyle uwagi postaciom, nawet kosztem opisu miejsca akcji. Oczywiście moja ogólna ocena poszybowałaby do góry, gdyby mój kochany Toruń został bajecznie opisany, jednak sama historia na tym nie ucierpiała. Bo emocji w niej dużo. Postaci jest niewiele, ale są bardzo wyraziste. Do autorka świetnie wyważyła wszystko co chciała w powieści j zawrzeć. Ja „straciłam głowę” dla tej książki. Najpierw pokochałam zagubionego Henry’ego. Kibicowałam mu, a zarazem drżałam o niego. Momentami nawet łzę uroniłam. No dobra, przyznam się. Chusteczki poszły w ruch.
1 Daria Bartoszak, „Ruda muza”, Toruń 2022, s. 272.
Odpowiedz