Czy ludzie, którzy przeklinają, są bardziej uczciwi?
Czy dużo przeklinasz?
Dobrze dla ciebie. Badanie przeprowadzone przez naukowców z University of Cambridge mówi, że prawdopodobnie jesteś uczciwą osobą.
Ci, którzy przeklinają, mogą być bardziej uczciwi niż ci, którzy używają łagodnego języka. Tak twierdzi David Stillwell, Reader in Computational Social Science w Judge Business School, jeden z autorów badania z 2017 roku.. Ci, którzy przeklinają, lub mniej uważają na dobór słów mogą być bardziej uczciwi.
„Odkryliśmy spójny pozytywny związek między wulgaryzmem a uczciwością; wulgaryzmy kojarzyły się z mniejszą liczbą kłamstw i oszustw na poziomie indywidualnym oraz z wyższą uczciwością na poziomie społecznym ”. Badanie mówi: „Przeklinanie jest często niewłaściwe, ale może również świadczyć o tym, że ktoś przekazuje ci swoją szczerą opinię. Tak jak nie filtrują swojego języka, aby był przyjemniejszy, tak samo nie filtrują swoich poglądów. ”
Badanie „wykazało spójny pozytywny związek między wulgaryzmem a uczciwością; wulgaryzmy wiązały się z mniejszą liczbą kłamstw i oszustw na poziomie indywidualnym oraz z wyższą uczciwością na poziomie społecznym ”.
Żałuję, że nie wiedziałem o tym, kiedy byłem w wojsku. Myślałem, że sierżanci musztry są onieśmieleni, kiedy powinienem był wiedzieć, że pod tą surową powierzchownością byli bardziej uczciwi niż dowódca, którego język nie był przepełniony przekleństwami.
Uczciwość nie zawsze wiąże się z wulgaryzmami
Nie wszyscy postrzegają użycie szorstkiego języka jako wyznacznika uczciwości. Reinout de Vries i współpracownicy doszli do przeciwnego wniosku w swoim artykule, „Uczciwi ludzie używają mniej – nie więcej – wulgaryzmów”.
Przyczyną, dla której badania wyciągają różne wnioski, jest fakt, że w rzeczywistości przeklinanie pełni wiele funkcji i jest silnie zależne od kontekstu, według holenderskiego psychologa Ad Vingerhoetsa i współpracowników. Na przykład przekleństwo w wojsku służy jako forma więzi grupowej i solidarności, dla komików jest to sposób na wywołanie śmiechu , dla zranionych jest formą katharsis, a dla pokrzywdzonych jest środkiem zadawania innym bólu emocjonalnego.
Co to znaczy, że wulgaryzmy nie są wypowiedzią wyjątkową, ale wszechobecną, słyszaną od gadaniny przy stole po tweety prezydenta? W ciągu ostatnich kilku lat, kiedyś w szanowanych gazetach drukowano słowa tabu; słowo F*** rutynowo splata dialogi filmowe ( Wilk z Wall Street używa go 569 razy); strumieniowe programy telewizyjne i aplikacje używają wulgarnego języka jako części dialogu, nawet jeśli jest on anachroniczny, jak na przykład w The Queen’s Gambit, rozgrywającym się na przełomie lat 50. i 60., kiedy w rzeczywistości w tym czasie mówi się komuś, żeby „zamknął w górę ”było szokujące. Dopiero kilka lat temu słowo „w ciąży ” nie mogło być użyte w telewizji.
Chociaż wulgaryzmy znalazły się w centrum uwagi, dla niektórych nadal są niedostępne: przychodzą na myśl nauczyciele, dzieci, duchowni i dziennikarze. Jak długo to będzie prawdą? Czy to, co kiedyś było tabu, stanie się tak wszechobecne, że nie będzie miało wartości szokowej ani nie będzie pełniło funkcji wiążącej?
Jeśli nocnik w ustach jest akceptowalny dla dzieci i przeklinanie codzienności z ambony, co zajmie miejsce funkcji psychologicznych, które niegdyś spełniały wulgaryzmy? Nikt nie wie, ale wolałbym, aby społeczeństwo wróciło do oczekiwań przyzwoitego języka jako normy i zostawił ordynarny język na te czasy, kiedy służy pożytecznemu celowi.
o autorze:
Arthur Dobrin, DSW , profesor emerytowany na Uniwersytecie Hofstra jest również emerytowanym przewodniczącym, Ethical Humanist Society of Long Island. Prowadzi kursy z etyki biznesu, etyki mediów, afrykanistyki i judaistyki na Uniwersytecie Hofstra,
Odpowiedz